Gdy bliska osoba "zieje ogniem"
11.11.2024 | KAMIL KUC
Jak inaczej spojrzeć na bliskiego, który ‚zieje ogniem’?
Kilkanaście lat temu oglądaliśmy reklamy pewnego batonika, w których ludzie dziwnie się zachowywali, aż wręczono im batonika. Gdy go zjedli, znów byli sobą.
Motto kampanii mówiło: Jesteś głodny? Nie jesteś sobą! - Zjedz … (nazwa batonika)
Dlaczego do tego nawiązuję?
Bo gdy u Twoich bliskich pojawiają się emocje, oni również nie są sobą! Nie ma ich tam!
Nie ważne czy chodzi o Twojego rodzica, partnera, dziecko czy przyjaciela.
Gdy krzyczy, jego tam nie ma - jest tylko prymitywny, brutalny i nieokrzesany zwierzak, który przejął stery.
A zwierzak, jak to zwierzak nie potrafić być czymś innym niż.. zwierzakiem!
Wyobraź sobie, że wymagasz od pieska, aby jadł sztućcami
Albo od kotka, aby rozwiązał zadanie z matematyki
Nie wymagamy tego od nich, bo to wykracza poza ich możliwości
Akceptujemy ich ograniczenia i szukamy innych rozwiązań
(A jednak od naszych bliskich często wymagamy, aby byli wtedy kimś innym niż są)
Spójrz wtedy na swojego bliskiego z taką samą wyrozumiałością. Gdy zwierzę przejęło stery, nie trafia do niego rozsądek czy logika. Ono chce roznieść wszystko, co napotkało na swojej drodze. Nie chce pokoju i konstruktywnego rozwiązania. Ma w nosie miłość i troskę o innych. Chce tylko ziać ogniem i spalić wszystko, co ma na swojej drodze
I czy to czyni go gorszym? Czy smok zasługuje na potępienie za to, że robi to, co każdy smok - zieje ogniem? Absolutnie! Wtedy Twój bliski jest perfekcyjnym zwierzątkiem! Perfekcyjnym smokiem ziejącym ogniem!
I wtedy najlepiej mu się usunąć z drogi i poczekać, aż Twój bliski ‚wróci’
Kluczem jest wyrozumiałość, bo w takich sytuacjach bardzo łatwo, aby wtedy go osądzić, zawstydzić czy skrytykować
I w ten sposób nigdy się nie zmieni! Prawdopodobnie przez całe dzieciństwo był potępiany za to, że jest człowiekiem, który ma emocje! Zamiast pomóc mu je zaakceptować, wymagano od niego, aby je stłumił i udawał grzecznego i posłusznego.
I gdy my robimy to samo, gdy potępiamy go za zwierzątko, które w nim mieszka, on odbiera to jako atak, a to jest ostatnim, czego potrzebuje!
Może po prostu chwilowo nie poradził sobie z własnym zwierzakiem?
Może się zagapił, stracił uważność i pozwolił sobie wejść w negatywny stan energetyczny?
Sama/sam wiesz, że w obecności bardzo silnych negatywnych emocji nie łatwo zachowywać się jak święty!
Tak, reagowanie emocjonalne jest słabością. Lecz czy ta słabość zniknie, gdy będziemy ją potępiali?
Jeżeli naprawdę chcemy jej pomóc, ta osoba potrzebuje tylko jednego - akceptacji, a nie potępienia
Z czasem dojrzeje, aby porzucić to zachowanie. To jest możliwe tylko dzięki akceptacji. Gdy zobaczy/poczuje, że nie potępiasz go za emocje, które w sobie ma - to pomoże mu, aby je zaakceptował i wtedy znikną.
W innym wypadku, gdy będziemy ją/go potępiali za zwierzątko, które w sobie nosi - tylko je wzmocnimy.
(Oczywiście innym tematem są konsekwencje. Jeżeli przykładowo chodzi o dziecko, po takim zajściu możesz zapewnić go o swojej miłości do niego - aby samo siebie nie potępiało, a następnie porozmawiać o jego zachowaniu i wyciągnąć ustalone wcześniej konsekwencje. W przypadku dorosłych konsekwencje mogą być inne, w zależności od tego, co wcześniej ustalili. Jednak w tym wpisie chodzi o to, jak postrzegamy daną sytuację i czy przypadkiem sami nie reagujemy emocjonalnie)
I to jest druga strona monety
Dlaczego miałoby mi przeszkadzać, że bliska osoba krzyknęła? Przecież jej zachowanie nie mówi nic o mnie, tylko o niej.
Jeżeli denerwuje mnie to, że ona krzyczy.. jeżeli czuję się wtedy atakowany lub nieszanowany - być może wciąż potępiam moje własne zwierzątko? Być może osądzam siebie za złość, którą w sobie noszę - nie pozwalam sobie jej poczuć i dlatego drażni mnie u innych?
Być może warto byłoby zastanowić się, czy przypadkiem nie mam czegoś do uwolnienia, jeżeli reaguję emocjonalnie na zachowanie innych osób.
Osobiście pomaga mi metafora z tej reklamy. Gdy dostrzegam emocje u kogoś bliskiego, przypominam sobie, że wtedy nie jest sobą, nie ma go tam, został zdominowany przez zwierzątko. Wówczas łatwiej jest mi być wyrozumiałym i nie atakować go za to, że nie potrafił wybrać spokoju
No właśnie - jeżeli pojawiło się ego, jeżeli nie zapanował nad zwierzakiem - to znaczy, że nie potrafił w tym momencie wybrać uważności, nie uwolnił tego. Dlaczego miałbym go atakować za coś, czego nie był w stanie zrobić?
Pamiętaj, gdy Twój bliski zieje ogniem - nie jest sobą! I nie, nie dawaj mu batonika :)
Zamiast batonika daj mu trochę wyrozumiałości, zejdź z drogi, poczekaj aż wróci (ostygnie) i wówczas porozmawiaj o jego zachowaniu, swoich odczuciach i ewentualnych konsekwencjach.
PS. Dlatego tak cennym skarbem jest uwalnianie! Gdy potrafisz to robić, Twoi bliscy są szczęśliwcami! Jak tylko pojawia się u Ciebie minimalna irytacja - czyli dostrzegasz, że zwierzątko się pojawia - nie czekasz, aż będzie ziało ogniem, tylko czym prędzej uwalniasz! Robisz w ten sposób ogromną przysługę sobie, bliskim i nam wszystkim!
PPS. Ciekawy mechanizm: a co jeżeli podświadomie wiemy, że racjonalne argumenty wówczas do kogoś nie trafiają i celowo ich używamy, aby kogoś ‚podkręcić’? Wiemy, że ta osoba prawdopodobnie na nas wybuchnie, a my będziemy mogli czuć się poszkodowanymi i odegrać swoją rolę biedactwa (które dołożyło ognia do oliwy).
Moc z Tobą!
PRZEŚLIJ DALEJ:
Dziękuję za przeczytanie! Zachęcam do zapisania się na "Newsletter Bez Stresu" z poradami na temat Techniki Uwalniania, metodami radzenia sobie ze stresem, narzędziami rozwoju świadomości oraz najnowszymi artykułami.
© 2025 - Świadome Relacje. Wszystkie prawa zastrzeżone