Co zrobić, gdy ktoś chce się z Tobą pokłócić?
02.02.2025 | KAMIL KUC
Dlaczego każda sprzeczka jest bez sensu?
Jak poradzić sobie z pokusą bronienia swoich racji?
Jak inaczej spojrzeć na "nadstawianie drugiego policzka"?
I co jest cenniejsze niż 5 min satysfakcji z posiadania racji?
Dlaczego każda sprzeczka jest bez sensu? Bo nawet jak masz rację, to i tak gdy będziesz próbować emocjonalnie ją udowodnić, tylko na tym stracisz.
Kluczowe pytanie:
I co z tego, że masz rację, jeżeli ktoś źle się przez to czuje?
Udowodniłaś/udowodniłeś komuś, że jednak to Ty masz rację, a on/ona jest w błędzie. Brawo, wygrałaś/wygrałeś!
Tylko że ta osoba teraz czuje się przegrana i gorsza. Ma poczucie, że jest beznadziejna i nie zasługuje na lepsze traktowanie. Teraz będzie jej jeszcze trudniej poradzić sobie z ego i emocjami.
To jedna z naszych największych lekcji w kontekście relacji z ludźmi: odpuścić dążenie do udowodnienia racji, nawet gdy ją posiadasz
„Kiedy pojawia się spór, mądry człowiek rezygnuje z udowadniania swojej racji, bo wie, że prawda obroni się sama” – Rumi
Pod koniec dnia i tak nie ma znaczenia, kto miał racje. Liczy się to, aby każdy czuł się szczęśliwym i wartościowym człowiekiem
Twoim duchowym obowiązkiem jest sprawić, aby wszyscy wokół Ciebie czuli się wartościowi
I to ma być najwyżej w liście priorytetów - intencja, aby Twoim bliscy odkryli prawdę o tym, że są mocnymi, wspaniałymi i wartościowymi istotami
Przypomnij sobie o tym przy następnej sprzeczce
Zastanów się, co jest dla Ciebie ważniejsze: aby ta osoba czuła się kimś wartościowym, była zdrowa, szczęśliwa i osiągała sukcesy czy może 5 minut Twojej przyjemności z tego, że wygrałaś/wygrałeś potyczkę słowną?
Po 5 minutach satysfakcja z wygranej minie i wrócisz do codzienności
A ta osoba przez kolejne miesiące lub lata będzie rozpamiętywała, jak bardzo jest beznadziejna i bezwartościowa
Nie zawsze zdajemy sobie z tego sprawę, gdy kłócimy się o rację
Widzimy tylko siebie i dążymy do własnej „wygranej”.
Chcemy tylko poczuć się lepiej, jednak to, czego nie widzimy, że czynimy to kosztem drugiej osoby (i swojego zdrowia także)
I tak, może się zdarzyć, że gdy następnym razem odpuścisz, to osoba wcale Ci nie podziękuję i tego nie doceni, lecz będzie czuła się dumna, że jednak ona wygrała
Będzie patrzyła na Ciebie z góry jak na kogoś gorszego, kto przegrał, kto nie ma racji. Ba, może się dodatkowo odpalić i dorzucić kilka nieprzyjemnych słów pod Twoim adresem
I właśnie to masz wytrzymać i mimo wszystko nie reagować emocjonalnie!
Nie myl tego z brakiem granic i asertywnością, to zupełnie inny temat, z którego robimy sobie wymówkę
Oczywiście są wyjątkowe sytuacje, gdy np. pojawia się przemoc czy realne zagrożenie. Wówczas jak najbardziej masz prawo się bronić i podjąć wszelkie środki dla własnego bezpieczeństwa
Jednak 99% codziennych sprzeczek jest dalekich od realnego zagrożenia. To zwykłe kłótnie o rację. I wtedy my pod pretekstem bronienia siebie, zaczynamy atakować drugą osobę!
Po wszystkim mamy usprawiedliwienie: przecież powiedział to i tamto, oskarżył mnie, skrytykował; przecież wypomniała mi to i tamo, obwiniła mnie, była nieuprzejma, był dla mnie chamski i wredny - więc miałem/miałam prawo potraktować ją/jego w taki sposób.
I wtedy się okazuje, że gramy dokładnie w tę samą grę. Wydaje nam się, że nasz atak jest usprawiedliwiony, bo ktoś pierwszy próbował nas zaatakować. Wtedy mamy wymówkę: to było we własnej obronie!
Ale co to za obrona, gdy sama/sam atakujesz!?
Pamiętasz przypowieść o nastawieniu drugiego policzka? Mam wrażenie, że to jedna z najbardziej niezrozumiałych metafor w historii. Bardzo często wywołuje święte oburzenie: Jak to! Mam nadstawić drugi policzek i pozwolić, aby mnie dalej krzywdzono!?
Lecz w tych 99% sytuacji żadna krzywda Ci się nie dzieje. To Twoje emocje Cię krzywdzą, a nie to, co powiedziała druga osoba. To Twoje ego jest przyczyną cierpienia, które odczuwasz, a nie to, co powiedziała druga osoba.
Być może wierzysz podświadomie, że wszyscy zawsze powinni być dla Ciebie uprzejmi i mili. Być może masz podświadome żądanie, że Twoi bliscy powinni być zawsze świadomi, pozytywni, uprzejmi i kochani.
To teraz wyobraź sobie, że jesteś w ZOO i oczekujesz, że te zwierzaki będą kierowały się rozsądkiem i intelektem. Nie będą, bo nie potrafią. Wiara, że takie będą to naiwność.
Tak samo naiwna jest wiara, że Twoi bliscy (którzy posiadają ego, jak wszyscy dookoła) będą zawsze uprzejmi i mili.
Gdy atakujemy kogoś dlatego, że nie był dla nas uprzejmy, to nie ma niczego wspólnego z obroną, asertywnością czy stawianiem granic. To taki sam atak, choć wydaje nam się usprawiedliwiony.
Gdy naprawdę życzysz dobrze tej osobie, gdy ją kochasz, gdy chcesz, aby była szczęśliwa i czuła się wartościową, to gdy odpali się w niej zwierzątko - wówczas nie reagujesz odwetem, tylko nadstawiasz drugi policzek - nie reagujesz, tylko to neutralizujesz!
Nadstawiając drugi policzek, przyjmujesz ten atak emocjonalny i pozwalasz, aby on zatrzymał się na Tobie. Nie oddajesz go, tylko neutralizujesz w sobie, bo kochasz tę osobę i chociaż chwilowo jest zamroczona negatywnością, wybaczasz jej to. Wiesz, że w głębi jest wspaniałym człowiekiem, po prostu ma chwilę słabości. I Twoja miłość do niej sprawia, że te emocje, którymi w Ciebie rzuca - w tej miłości się rozpuszczają.
Nie wdajesz się wtedy w dyskusje, „nie dokładasz do pieca”, nie bronisz się, po prostu schodzisz z drogi i czekasz, jak ochłonie. I to jest forma szacunku dla tego człowieka. Szanujesz go, więc nie próbujesz go zdominować krzykiem lub intelektualnymi argumentami.
„Cisza jest często najlepszą odpowiedzią na kłótnię” – Dalajlama
Okazuje się, że istnieje ogromna różnica w pozornie identycznej sytuacji.
Jedną sprawą jest wymiana logicznych argumentów wtedy, gdy obydwoje prowadzicie spokojną dyskusję.
Jednak zupełnie inną jest wyciąganie tych samych argumentów, gdy osoba trzęsie się ze złości. I wtedy przy odrobinie uczciwości wobec siebie można dostrzec jeszcze jeden mechanizm:
„Aha! Czyli ja celowo używam logiki, gdy druga osoba jest w emocjach, bo podświadomie wiem, że to jeszcze bardziej ją odpali, i wtedy będę mógł/mogła usprawiedliwić mój atak na tę osobę lub czucie się ofiarą tej sytuacji. Aha! Czyli ja celowo prowokuje tę osobę, bo znam jej czułe punkty i dobrze wiem, co powiedzieć, aby wybuchła, bo wtedy mam niezbyty dowód, aby udowodnić, że mam rację odnośnie tego jak mnie traktuje”
Wówczas może się okazać, że nam jest na rękę, że osoba na nas krzyknęła, wypomniała czy skrytykowała. Wtedy mamy poczucie, że nasz odwet (na który po cichu mieliśmy od dłuższego czasu ochotę) jest usprawiedliwiony, bo zawsze możemy powiedzieć „To ona pierwsza zaczęła! To on mnie sprowokował!”
Jednak koniec końców pamiętaj proszę główne przesłanie tego artykułu:
Każda sprzeczka jest bez sensu! Nawet w sytuacji, w której ewidentnie racja jest po Twojej stronie - wciąż jakakolwiek sprzeczka będzie bez sensu!
Gdy wygrasz, zyskujesz 5 minut satysfakcji, lecz tracisz o wiele więcej. Wzmacniasz swoją małostkowość, wzmacniasz negatywny nawyk kłótliwości, wzmacniasz poczucie dumy, która zatrzyma Twój rozwój, wzmacniasz tę część siebie, która prowadzi do chorób i problemów.
Co więcej - i to może być dla wielu osób zaskakujące - zaniżasz swoje poczucie wartości! Wbrew pozorom, emocjonalne bronienie swoich racji jest oznaką niskiego, a nie wysokiego poczucia wartości. Im wyższe poczucie wartości, tym mniejsza potrzeba posiadania czy bronienia racji.
Gdy prowadzisz z taką osobą dyskusję, nawet gdy ona ma racje, to nie będzie jej broniła. Powie Ci tylko, że Ciebie akceptuje i w pełni szanuje Twój punkt widzenia, chociaż się z nim nie zgadza. I to wszystko. Nie poświęca siebie, udając, że się z Tobą zgadza, jednak nie zależy jej również, abyś jej przytaknął/przytaknęła. Ta osoba chce, abyś Ty czuł/czuła się dobrze, nawet gdy nie masz racji.
„Ludzie, którzy naprawdę wiedzą, nie mają potrzeby przekonywać innych” – Anthony de Mello
Gdy następnym razem poczujesz pokusę, aby kogoś zdominować swoją racją, zastanów się, co jest naprawdę dla Ciebie ważniejsze: 5 minut racji czy pozytywne relacje z ludźmi, wysokie poczucie wartości i zdrowe wspaniałe życie?
Czy to uczucie, że wygrałeś/wygrałaś, jest czegokolwiek warte, jeżeli ta osoba przez cały dzień będzie czuła się podle na swój temat?
Ty szybko zapomnisz, a ona przez kolejne tygodnie będzie katowała siebie, czując się podświadomie przegraną lub winną, że wybuchła.
„Jeśli masz wybór między tym, by mieć rację, a byciem uprzejmym – wybierz uprzejmość” – Dr. Wayne Dyer
Powodzenia! Bądź przykładem dla innych, że nie trzeba się gorączkować, gdy ktoś się z Tobą nie zgadza lub nie chce przyznać Ci racji! Prawda zawsze sama się obroni.
Dziękuję!
Moc z Tobą!
Kamil
PRZEŚLIJ DALEJ:
Dziękuję za przeczytanie! Zachęcam do zapisania się na "Newsletter Bez Stresu" z poradami na temat Techniki Uwalniania, metodami radzenia sobie ze stresem, narzędziami rozwoju świadomości oraz najnowszymi artykułami.
© 2025 - Świadome Relacje. Wszystkie prawa zastrzeżone