Gdzie kończy się wybaczenie i zaczyna niewinność?
26.01.2025 | KAMIL KUC
Kiedy warto dać drugą szansę?
Kiedy warto wybaczyć?
Kontekst:
Osoba opisała historię, w której ktoś potraktował ją w negatywny sposób (nie był uczciwy) i nie przyznał się do błędu. Osoba jej wybaczyła i dała drugą szansę, licząc na to, że się zmieni.
Jak to ugryźć?
Proponuję pewien eksperyment myślowy:
Wyobraź sobie, że poprosiłaś/poprosiłeś swoją znajomą o przyniesienie herbaty. Mamy trzy potencjalne wersje:
Sytuacja 1:
Osoba po drodze wylała herbatę, przyszła do Ciebie i Ci powiedziała: Hej, najmocniej przepraszam, potknęłam się i wylałam herbatę. Wcześniej mi się to nie zdarzyło. Czy mogę zrobić Ci jeszcze jedną? Daję słowo, że teraz będę 10 x bardziej uważna.
Czy w takiej sytuacji warto wybaczyć to, co się stało? Oczywiście, że tak. Popełniła błąd i przyznała się do tego.
Czy w takiej sytuacji rozsądne jest, aby dać drugą szansę? Tak, ponieważ prawdopodobieństwo, że błąd zostanie ponownie popełniony, jest bardzo niskie.
Sytuacja 2:
Osoba po drodze wypiła herbatę i gdy Ty po kilku godzinach pytasz:
-Hej, gdzie moja herbata?
Ona odpowiada:
-Jak to gdzie? Przyniosłam Ci. Pewnie wypiłeś/wypiłaś i nie pamiętasz.
Na co Ty mówisz:
-Jesteś pewna?
Odpowiada:
-No dobrze, to nie jest prawda. Tak naprawdę to ona tak dobrze pachniała, że sama ją wypiłam, a potem tak bardzo bałam się powiedzieć prawdę, że automatycznie skłamałam. Kiedyś robiłam tak często, ale od lat to już się nie zdarzyło. Wydawało mi się, że już się od tego uwolniłam, ale okazuje się, że jeszcze nie. Bardzo Cię przepraszam za kłamstwo. Żałuję tego. Jesteś dla mnie ważny/ważna i nie zasługujesz, aby w ten sposób Cię traktowano. Dla mnie kłamstwo to brak szacunku dla drugiego człowieka, dlatego raz jeszcze bardzo przepraszam za moje dziecinne ego. Wybrałam, aby przestać je obserwować i pozwoliłam, aby negatywność przejęła nade mną kontrolę. Zrobię dziś głęboką introspekcję i uwolnię emocje, z których wynika to zachowanie. Od teraz będę uważnie przyglądać się moim czynom, aby zawsze być uczciwą i mówić Ci prawdę, bez względu na to, jaka by ona nie była.
Czy w takiej sytuacji warto wybaczyć to, co się stało? Oczywiście, że tak. Popełniła błąd i przyznała się do tego.
Czy w takiej sytuacji rozsądne jest, aby dać drugą szansę? Tak, ponieważ przyznała się do błędu, wzięła pełną odpowiedzialność, powiedziała prawdę, wykazała skruchę i dała słowo, że to przepracuje i będzie się trzymała uczciwości. Prawdopodobieństwo, że błąd zostanie ponownie popełniony, jest bardzo niskie, gdyż wszystko wskazuje, że mamy do czynienia z osobą powyżej 200 (w skali Hawkinsa), czyli na co dzień jest uczciwa i odpowiedzialna, a to był epizod - chwilowo ego przejęło kontrolę.
Sytuacja 3:
Osoba po drodze wypiła herbatę i gdy Ty po kilku godzinach pytasz:
-Hej, gdzie moja herbata?
Ona odpowiada:
-Jak to gdzie? Przyniosłam Ci. Pewnie wypiłeś/wypiłaś i nie pamiętasz.
Na co Ty mówisz:
-Jesteś pewna?
Odpowiada:
-Tak, jestem pewna. Na 100% Ci ją przyniosłam. Być może ktoś Ci wypił albo gdzieś ją przestawiłaś/przestawiłaś i nie pamiętasz.
I to jest ta kluczowa sytuacja. Osoba Cię okłamała i „idzie w zaparte”.
Pytanie 1: Czy w takiej sytuacji warto wybaczyć to, co się stało? Oczywiście, że tak! To nie ma znaczenia, że osoba dalej Cię okłamuje i tak jej wybaczasz! Po prostu nie potrafi być uczciwa, tak już ma. Jeszcze się nie nauczyła. Boi się mówić prawdę, więc kłamie. W swoim wnętrzu jest niewinną osobą, która uwierzyła, że nie opłaca się mówić prawdy. Ta lekcja jest dopiero przed nią i nie wiadomo ile lat czy dziesięcioleci minie, zanim ją przerobi. Jednak gdy jej wybaczysz, dasz jej najpiękniejszy prezent, jaki można dać drugiemu człowiekowi - pomożesz jej dostrzec prawdę o wewnętrznej niewinności.
Pytanie 2: Czy w takiej sytuacji rozsądne jest, aby dać drugą szansę? (np. dalej z nią współpracować): Niekoniecznie 😀
To, że jej wybaczyłaś/wybaczyłeś, to jedno!
Jednak dalsza współpraca z tą osobą i liczenie, że się zmieni i nagle zacznie być uczciwa to przejaw.. naiwności 😀
Wybaczenie do niczego Cię nie zobowiązuje! Przykład zdrady: wybaczyłaś/wybaczyłeś i życzysz tej osobie dobrze, ale to nie oznacza, że masz dalej z nią być w związku, jeżeli nie dotrzymała umowy. Oczywiście możesz i to także jest całkowicie w porządku.
Jeżeli Cię oszukała, nie przyznała się i dalej Cię oszukuje to, jakie jest prawdopodobieństwo, że przy najbliższej okazji znów Cię oszuka? Ogromne!
I jeżeli Ty się na to godzisz (oczywiście masz do tego prawo), zazwyczaj to mówi o Twoim poświęcaniu siebie! Zasługujesz na to, aby zawsze traktowano Cię z szacunkiem i w uczciwy sposób. Jeżeli zgadzasz się na relację, w której ktoś Cię oszukuje, to dalszego tkwienia w niej nie nazywaj miłością czy wybaczeniem. Tkwisz w niej z poczucia winy lub ze strachu, a nie z miłości.
Aby kochać innych, najpierw trzeba kochać siebie. Formą miłości do siebie jest otaczanie się i współpracowanie z osobami, które Cię szanują i są wobec Ciebie uczciwe. To jest troska o siebie! I to jest Twoja odpowiedzialność wobec siebie. Masz się o siebie troszczyć w pierwszej kolejności, bo jak masz zatroszczyć się o innych, jeżeli nie potrafisz zatroszczyć się o siebie? Jak możesz dać komuś coś, czego sam/sama nie masz?
Jeżeli zgadzasz się na negatywne traktowanie i przymykasz na to oko, to takie zachowanie wynika z braku miłości do siebie, które może się przejawiać w formie poczucia niezasługiwania na lepsze traktowanie („jestem tak popsuta/popsuty, że nie zasługuję na to, aby mnie kochano”).
I wówczas takie skłonności do poświęcania siebie (niskie poczucie wartości) należy po prostu dostrzec i przepracować (np. uwolnić).
Reasumując:
Wybaczenie to jeden temat. Bez względu na to, co się wydarzyło, wybaczasz i akceptujesz, że to była lekcja, której miałaś/miałeś doświadczyć. Rezygnacja z wybaczenia oznacza trzymanie w sobie urazy, a to najgorsze, co można sobie zrobić („Nie istnieją usprawiedliwione urazy” - Hawkins). Uraza to nienawiść. Nawet jeżeli trzymasz ją do innej osoby, to trzymasz tę nienawiść w swoim wnętrzu, czego konsekwencją będzie niszczenie samej/samego siebie.
Oczywiście dalej możesz współpracować lub być w relacji z osobą, która traktuje Cię w ten sposób (np. notorycznie okłamuje). Jednak wiara, że ta osoba nagle się zmieni, nie różni się niczym od wiary, że pies zacznie miauczeć 😀
Hawkins jako jeden z nielicznych (a może i jedyny) mówił otwarcie o tzw. duchowej głupocie. Mówił, że jedną rzeczą jest kochanie ludzi takimi, jakimi są. Jednak jeżeli chodzi o tzw. negatywne osoby, to najlepiej trzymać się od nich z daleka : )
Ufanie takim osobom nazwał właśnie duchową głupotą (ufasz osobie, która nie jest zdolna do bycia uczciwą). Np. jesteś w dzielnicy slumsów, która kalibruje znacznie poniżej 200, pijesz kawę przy stoliku na ulicy, idziesz do wc i zostawiasz telefon na stoliku, bo „wierzysz w ludzi i masz nadzieję, że nie gwizdną go TOBIE - bo TY rozwijasz się duchowo i TY jesteś uprzywilejowana/uprzywilejowany i na pewno jakiś aniołek otrzyma zadanie, aby pilnować TWOJEGO telefonu” 😀
[Czyli taka osoba ma jeszcze jedno wyzwanie do przerobienia: pragnienie, aby wyjątkowo ją traktować]
Hawkins najczęściej przytaczał przykład warana z Komodo, który ze względu na swój poziom świadomości widzi w nas wyłącznie obiad, bez względu na to jak wspaniałymi i rozwiniętymi istotami jesteśmy 😀
PS. To samo dotyczy zaufania. Mądre księgi mówią, aby ufać Twojemu bliźniemu. Tak, ale wyłącznie temu, który znajduje się na odpowiednio wysokim poziomie świadomości. Zostawiłabyś/zostawiłbyś Jezusowi kluczyki do swojego samochodu? Pewnie tak. A osobie spod sklepu monopolowego? Niekoniecznie 😉
Dziękuję!
Moc (mądrości i rozsądku) z Tobą! 😀
PRZEŚLIJ DALEJ:
Dziękuję za przeczytanie! Zachęcam do zapisania się na "Newsletter Bez Stresu" z poradami na temat Techniki Uwalniania, metodami radzenia sobie ze stresem, narzędziami rozwoju świadomości oraz najnowszymi artykułami.
© 2025 - Świadome Relacje. Wszystkie prawa zastrzeżone