Czy trzymanie w sobie żalu i uraz jest formą egoizmu?
19.01.2025 | KAMIL KUC
Jest pewna interesująca perspektywa na temat żalu i uraz, które trzymamy do siebie i której zazwyczaj unikamy, bo jest bardzo niewygodna.
(❗️Uwaga - artykuł ma bardzo prowokujący charakter, jego celem jest urażenie Twojej dumy, czytasz na własną odpowiedzialność 😀)
Powiedzmy, że w przeszłości podjęłaś/podjąłeś jakąś błędną decyzję lub zrobiłaś/zrobiłeś coś, co doprowadziło do negatywnych konsekwencji dla Ciebie lub innych.
To może być wszystko: wylany na kogoś wrzątek, zdrada, zniszczone mienie, wypadek drogowy, bójka po alkoholu, błędna decyzja biznesowa itp.
W efekcie masz do siebie żal, który wydaje się uzasadniony, bo ewidentnie ktoś na tym ucierpiał.
Od tego wydarzenia minęły tygodnie, miesiące czy lata. Życie toczy się dalej, a Ty masz wciąż duchowy obowiązek, aby dawać z siebie jak najwięcej, dzielić się swoimi talentami, wspierać ludzi, tworzyć wspaniałe produkty i dzielić tymi wszystkimi darami, które otrzymałaś/otrzymałeś.
(Tak, to jest obowiązek każdego z nas - dzielić się tym, co jest w nas najlepsze)
Lecz nie robisz tego, bo cały czas trzymasz w sobie złość, winę i żal za tamtą sytuację!
I ktoś do Ciebie mówi:
„Hej, patrz, jakie masz talenty, zdolności i mocne strony. Ludzie wiele by na tym skorzystali, mogłabyś/mógłbyś wnieść wiele dobra i jakości w życie innych”
Lecz Ty mówisz:
„A co jak znowu kogoś skrzywdzę? A jak znów popełnię błąd? A jak znów ktoś będzie cierpiał przeze mnie?”
I na to wszystko masz niezbyty dowód [na potwierdzenie, że masz rację] w postaci tej historii, która miała miejsce.
Mówisz wtedy:
„Spójrz na moją przeszłość, popatrz jaki błąd zrobiłem, jaką krzywdę wyrządziłam, jakie problemy spowodowałam, ile zamieszania narobiłam. Lepiej, abym już się nie udzielał, abym już się nie angażowała, bo znowu narobię kłopotów i/lub coś pójdzie nie tak”
I wtedy wracasz do swojego [wygodnego i bezpiecznego] fotela i znów zaczynasz taplać się w tym żalu i winie.
Masz poczucie, że ten brak działania i angażowania się jest usprawiedliwiony.
A co, jeżeli ego zrobiło Cię w konia!?
A co, jeżeli to jest tylko sprytna wymówka? A co jeżeli pasuje Ci, że masz w sobie ten żal i winę, bo dzięki temu czujesz się usprawiedliwionym/usprawiedliwioną, aby nie dawać z siebie więcej?
A co jeżeli to jest egoistyczna postawa, bo zamiast dawno sobie wybaczyć, puścić urazę i zaakceptować błąd, Ty dalej nie chcesz tego zrobić, bo tak Ci jest wygodniej? A co jeżeli niechęć do wybaczenia sobie jest formą egoizmu?
Wyobraź sobie osobę, która otrzymała wspaniałe dary i talenty, dzięki którym tysiące ludzi mogłoby mieć lepszą jakość życia, lecz zamiast się nimi podzielić, woli użalać się nad sobą i rozpamiętywać błędy przeszłości.
Ta osoba ma to, czego Ty aktualnie potrzebujesz, żeby więcej zarabiać, mieć lepsze zdrowie lub relacje. Ta osoba zna lub wie, jak stworzyć rozwiązanie Twoich problemów, lecz tego nie robi, bo siedzi w domu pełna poczucia winy. Co byś jej powiedziała/powiedział?
„Hej, człowieku, otrząśnij się! I co z tego, że popełniłeś kiedyś błąd? Nie Ty jedyny! Nas to nie interesuje, kim kiedyś byłaś i co kiedyś robiłeś! My potrzebujemy Twoich zdolności, talentów i rozwiązań. Przestań ciągle myśleć o sobie i rozpamiętywać te urazy! Zacznij myśleć o tym, jak wiele możesz wnieść w nasze życie! Ogarnij się! Wybacz sobie w końcu, przestań to w sobie kisić, bo nikomu w ten sposób nie pomagasz. Twoje cierpienie nikomu nie służy i kompletnie nie wnosi niczego wartościowego w nasze życie. Przestań się chować za tymi urazami i robić z nich nieskończone wymówki. Było - minęło, pogódź się z tym! To była lekcja, którą miałeś/miałaś przejść, to wszystko! Idź dalej i przestań ciągle koncentrować się na sobie, bo nie jesteś tu sama/sam. Wyjdź z tej jaskini!”
I to jest ta niesamowita strona egoizmu, którą niechętnie chcemy w sobie zobaczyć.
Gdy mówimy o kimś, że jest egoistą, mamy na myśli sytuację, w której upiekł ciasto i nie chce się z nikim podzielić.
Ale gdy ktoś użala się nad sobą, rozpamiętuje przeszłość i ciągle mówi o popełnionych błędach, o tym jak go zdradzono i okradziono, o tym jak go wykorzystano, o tym, jaka krzywda go spotkała, to już nie widzimy w nim egoizmu, tylko się nad nim litujemy i mu współczujemy, zgadza się?
A może ta osoba jest większym egoistą niż ten, który nie chce podzielić się ciastem? Upiekł, zjadł sam i tyle. Resztę swojego czasu przeznaczył na to, aby jak najwięcej z siebie dawać, budować i tworzyć. A ta druga osoba od 20 lat robi z siebie ofiarę, choć mogłaby wnieść wiele dobra w życie innych osób.
Dlaczego tego nie widzimy? Bo tak samo pobłażamy sobie !!!
Trzymamy się swoich uraz, żali i krzywd. Taplamy się w poczuciu winy i liczymy, że dzięki temu spotka nas zbawienie! Że Bóg dostrzeże nasze cierpienie, zlituje się nad nami i wpuści do nieba bez kolejki. A potem zdziwimy się, że jednak ten od ciasta zostanie zbawiony, a my będziemy musieli wrócić i się ogarnąć 😀
On popełnił błąd, wybaczył sobie swoją egoistyczną-chciwą naturę i poszedł dalej.
My tak samo popełniliśmy błąd, ale jesteśmy zbyt dumni, aby się do tego przyznać.. i utknęliśmy 😀
A gdy tylko ktoś sugeruje nam, aby to puścić i pójść dalej, to zaczynamy bronić swojego lenistwa na dwa sposoby:
„Przecież to mnie powinni przepraszać! Taką krzywdę mi wyrządzili! Oj jak oni mnie potraktowali! Gdyby moi rodzice byli inni, gdyby mnie częściej przytulali i bardziej kochali! Ale co ja na to poradzę, że taki już mój los - pokrzywdzonego biedactwa”
Albo
„Jestem taka zepsuta, jaki niewystarczający, jestem tak małowartościowa, taki słaby - co ja mogę z siebie dać innym! Inni są wartościowi, wspaniali i mocni, ale ja? Nie ma we mnie niczego wspaniałego, tylko wady, brak i pustka”
A po cichu zacieramy ręce, bo pod tym wszystkim kryje się inny proces:
„Uff co za spokój! Mało brakło, a musiałabym/musiałbym bardziej się angażować, podwyższyć poprzeczki i dawać z siebie więcej! Na szczęście dzięki robieniu z siebie ofiary losu mam usprawiedliwienie! Mogę dalej skupiać się na czerpaniu przyjemności z tego, jak mi źle. Uff jak dobrze, że mam te wszystkie wymówki o mojej wrażliwości”
I teraz wszystko sprowadza się do tego, czy naprawdę ważna jest dla nas uczciwość i prawda, czy nie.
Jeżeli tak, to trzeba się po prostu do tego przyznać i to wszystko! Nie musisz pokutować (poza zrekompensowaniem i odpracowaniem popełnionych błędów, ale to oczywiste). Trzeba się tylko przyznać:
„Tak naprawdę nie chce więcej z siebie dawać, wolę użalać się nad sobą i kupować te wszystkie wymówki, że jestem popsuta, że jestem gorszy, że nie ma we mnie mocy, że sobie nie poradzę i nie dam rady. Po prostu ważniejsza jest dla mnie wygoda i przyjemność. Mam w nosie innych, liczy się tylko, żeby mnie było dobrze i aby mieć rację, dlatego tworze te wszystkie wymówki. Nie chce się przyznać do mojej ignorancji i próżności, nie chce zobaczyć prawdy, że wszystko jest ze mną w porządku, bo tak mi jest wygodniej, aby się oszukiwać i obwiniać innych”
I z jakiegoś powodu takie szczere, uczciwe przyznanie się do prawdy na swój temat ma wyzwalające działanie.
Jak tylko człowiek zacznie mówić sobie prawdę o swoim egoizmie - przestanie nazywać innych narcyzami i zobaczy, że sam jest największym, to coś się zmienia.
Zaczyna inaczej siebie postrzegać, zmniejsza się podświadomy osąd, patrzy na siebie w łagodniejszy sposób i dzieje się coś jeszcze.. zaczyna stopniowo dostrzegać swoją wielkość!
Zaczyna dostrzegać, że jednak jest czymś o wiele mocniejszym i piękniejszym, niż wcześniej wierzył, że jest. Zaczyna się budzić z tego snu o byciu winnym grzesznikiem. Zaczyna dostrzegać, jak wiele dobrego w życie innych wnosi jego przemiana.
A gdy jeszcze postanowi zmierzyć się z tym całym dyskomfortem, który będzie towarzyszył temu odkryciu, gdy zaakceptuje te nieprzyjemne emocje - wówczas jego życie zacznie przyspieszać w ekspresowym tempie.
A wszystko zaczyna się od odwagi do zobaczenia i powiedzenia sobie prawdy.
Ta odwaga w nas była, jest i będzie. Czeka na naszą gotowość. Wystarczy podjąć decyzję, aby zechcieć ją poznać i otrzymamy wszelkie potrzebne wsparcie.
Prawda o tym, kim jesteś, jest ostatnią rzeczą, której warto się bać.
Moc z Tobą!
Powodzenia!
PS. Na YouTube znajduje się sesja uwalniania żalu, winy i złości do siebie za przeszłe decyzje. Jeżeli jest w Tobie gotowość, aby się z tym zmierzyć, bardzo polecam! Link do sesji
PRZEŚLIJ DALEJ:
Dziękuję za przeczytanie! Zachęcam do zapisania się na "Newsletter Bez Stresu" z poradami na temat Techniki Uwalniania, metodami radzenia sobie ze stresem, narzędziami rozwoju świadomości oraz najnowszymi artykułami.
© 2025 - Świadome Relacje. Wszystkie prawa zastrzeżone