Droga do wolności
07.08.2025 | KAMIL KUC
[Uwaga, prowokujący artykuł, który naciska na naszą dumę - ego może się obrazić - czytasz na własną odpowiedzialność]
Hipoteza:
Dopóki nie odczuwasz wdzięczności za swojego partnera, dzieci, rodziców czy osoby, które Cię wkurzają i wywołują negatywne emocje, nic nie rozumiesz.
Wyjaśnienie:
Jeżeli nie odczuwasz za coś wdzięczności, to co odczuwasz zamiast tego? Zapewne jakąś formę niewdzięczności.
Czyli jesteś za coś wdzięczny, albo uważasz, że nie masz powodów, aby być za to wdzięcznym, albo że to nie zasługuje na Twoją wdzięczność.
Zauważ również, że wdzięczność wynika z Twojej decyzji. Z czego natomiast wynika ta decyzja? Z tego co myślisz na temat danego zjawiska. A z czego wynika to, jakie masz myśli? Z tego, w co wierzysz. A z czego wynika to, w co wierzysz? W większości przypadków z tego, co usłyszałaś/usłyszałeś w dzieciństwie.
Czy jest możliwe, że to rodzice nauczyli nas tego, za co mamy być wdzięczni, a za co nie?
Czy masz 100% pewność, że to, za co odczuwasz wdzięczność i za co jej nie odczuwasz to Twoja świadoma decyzja czy może nawyk, który masz od dzieciństwa i nigdy go nie zakwestionowałaś/zakwestionowałeś?
Przykład:
Gdy dziecko dostało 4 ze sprawdzianu, w jednej rodzinie zostało pochwalone za zaangażowanie i to, że dało z siebie 100%, a w drugim domu zostało skrytykowane, że nie było najlepsze w klasie.
I 20 lat później ta pierwsza osoba ma nawyk doceniania tego, co ma, a druga ma nawyk narzekania, że nie ma więcej.
I teraz wracamy do przewodniej myśli
Ponieważ większość z nas dąży do tego, aby zawsze czuć się przyjemnie, dlatego jesteśmy wdzięczni za wszystko, co prowadzi nas do przyjemności i nie jesteśmy wdzięczni za to, co wywołuje w nas niekomfortowe, nieprzyjemne, bolesne stany czy cierpienie.
Takie nastawienie jest wzmacniane wśród gatunku ludzkiego od tysięcy lat - dążenie do przyjemności i unikanie nieprzyjemności.
Jednak gdyby spojrzeć na to, co wiemy o emocjach, okazuje się, że trzymanie w sobie negatywnych emocji wpływa na nas destrukcyjnie i analogicznie, im jest ich mniej, tym jesteśmy zdrowsi i szczęśliwsi.
Wiemy również, że negatywne emocje zmniejszają się, gdy ich doświadczymy, pozwolimy sobie na poczucie ich i odpuścimy chęć, aby się ich pozbyć.
To oznacza, że drogą do zdrowia i szczęścia jest oswajanie się z negatywnymi emocjami, a nie uciekanie od nich.
Zapewne zgodzisz się również z tym, że bycie wdzięcznymi za wszystko, co prowadzi do naszego zdrowia i szczęścia, jest całkowicie rozsądne.
I teraz najważniejsze:
Czy to nie oznacza, że jeżeli jakakolwiek osoba swoim zachowaniem czy decyzją aktywuje w nas złość, dzięki czemu mamy okazję, aby się od niej uwolnić i tym samym zbliżyć do większego zdrowia i szczęścia - to czy nie warto być wdzięcznym za tę sytuację?
„Twój ból to pęknięcie skorupy, która zamyka Twoje zrozumienie” - Khalil Gibran
Być może, dopóki nie wydarzyło się coś negatywnego np. coś dla Ciebie cennego nie zostało zniszczone, nie miałaś/nie miałeś pojęcia, ile masz w sobie stłumionych i ukrytych emocji i tak sobie żyłaś/żyłeś w nieświadomości, jednocześnie ciągle zastanawiając się dlaczego nie nie masz więcej energii/szczęścia.
To doświadczenie było bolesne, jednak pokazało Ci, gdzie oddawałaś/oddawałeś swoją sprawczość. Teraz już widzisz fakty i możesz zmienić przyczynę obecnych efektów w życiu.
A co jeżeli mieszkasz pod jednym dachem z osobą, która swoim zachowaniem wywołuje w Tobie negatywne emocje? Może ta osoba jest Twoim „zbawicielem”?
Przyjrzyj się temu słowu. Zazwyczaj używamy go tylko w kontekście religijnym/duchowym i mamy na myśli Wielkiego Nauczyciela, poprzez którego możemy doświadczyć wyzwolenia.
A co jeżeli tym nauczycielem (tylko że w przebraniu) jest także Twój bliski?
„Dusza nigdy nie wzrośnie, jeśli nie nauczy się kochać tych, którzy ją ranią.” - św. Jan od Krzyża
A co jeżeli szukasz zbawiciela w kościele/świątyni, a nie dostrzegasz go w swoim mężu/żonie/dziecku/rodzicu?
A może ta osoba, która wywołuje w Tobie negatywne emocje, jest cenniejszym nauczycielem, niż ta, która zawsze i na wszystko się zgadza?
Może warto podziękować za obecność osób, na które zazwyczaj narzekamy, ponieważ są naszym lustrem i pokazują nam, gdzie nie mamy w sobie spokoju i co mamy do przepracowania?
Może funkcją związków i relacji jest, abyśmy wszyscy wzajemnie sobie służyli swoją obecnością, bo dzięki temu widzimy, gdzie jeszcze nie mamy w sobie miłości i szybciej możemy urosnąć?
Może coś w tym jest, że jeżeli nie odczuwamy wdzięczności za naszych partnerów, dzieci, rodziców czy osoby, które nas wkurzają i wywołują negatywne emocje, to nic nie rozumiemy?
Może każda z tych osób jest darem dla nas?
Może prawdziwa mądrość jest wtedy, gdy każdego dnia dziękujemy za te wszystkie osoby i okazje, które wyciągają z nas emocje, bo dzięki temu szybciej wyzdrowiejemy psychicznie i fizycznie?
Zastanów się następnym razem, zanim kogoś skrytykujesz, naskoczysz, obrazisz się, wymierzysz karę czy potraktujesz w negatywny sposób.
Być może ta osoba jest Twoim zbawicielem, który z miłości do Ciebie pojawił się po to, aby pokazać Ci urazy, które w sobie trzymasz, abyś mogła/mógł w końcu sobie wybaczyć.
„Ten, kto Cię rani, pokazuje Ci twoje więzienie. Bądź wdzięczny i wyjdź.” - Nisargadatta
Dziękuję za Twoją uwagę i obecność!
Moc z Tobą!
Kamil
PRZEŚLIJ DALEJ:
Dziękuję za Twoją obecność! Polecam dołączenie do "Newslettera Bez Stresu". Otrzymasz co niedzielę porady nt. uwalniania, radzenia sobie ze stresem i ograniczającymi przekonaniami, pracy z podświadomością czy rozwoju świadomości.
© 2025 - Świadome Relacje. Wszystkie prawa zastrzeżone