Historia o Twojej wycieczce
06.04.2025 | KAMIL KUC
Wyobraź sobie, że jedziesz na wycieczkę szkolną
Zamiast wsadzić do plecaka to, co przydatne - przegryzki, napój, parasol, powerbank itp., wsadzasz ciężkie kamienie.
Jak minie Ci wycieczka? W lekkości i radości?
Jakie będzie Twoje doświadczenie podczas wycieczki, jeżeli masz plecak pełen ciężkich kamieni?
Zmaganie, ciężkość, trudność, brak energii, niechęć do dalszego zwiedzania?
Jak można nazwać takie zachowanie?
Wyobraź sobie, że osoba bierze na wycieczkę kamienie, czyli to, co jest kompletnie nieprzydatne. Następnie nosi to na plecach przez całą wycieczkę, a gdy ktoś ją zapyta, po co jej to, dlaczego tego nie porzuci, to ona zaczyna tego bronić i tworzyć absurdalne wymówki, że nigdy nie wiadomo, czy jakiś kamień się nie przyda, lepiej je mieć, w sumie to nie są aż takie ciężkie, przecież można z nimi iść.
Co prawda bolą plecy, nie ma radości z wycieczki i wszyscy dawno wyprzedzili tę osobę, ale przynajmniej ma swoje kamienie
Jak nazwalibyśmy takie zachowanie, szczerze?
Głupie? Niedorzeczne? Niepoczytalne?
A jak nazywamy osobę, która trzyma w sobie winę, strach, złość czy wstyd, które wnoszą wyłącznie to, co negatywne w życie tej osoby - zmaganie, męczenie się, problemy i ta osoba jeszcze broni tych emocji, nie chce się z nimi pożegnać, nie chce ich puścić, twierdzi, że one ją chronią i są potrzebne?
Taką osobę nazywamy normalną. Takie zachowanie - u siebie oraz innych - tolerujemy. Na takie życie się zgadzamy. Takie życie wybieramy każdego dnia. Dlaczego? Czym różni się takie zachowanie od tego na wycieczce?
A może tak się przyzwyczailiśmy do tego ciężaru, że zapomnieliśmy, jak to jest bez niego? Być może tak długo maszerujemy z plecakiem pełnym winy i wstydu, że zapomnieliśmy, że mamy na plecach coś obcego. Może uznajemy, że ten ciężar jest częścią nas, częścią życia. Być może uwierzyliśmy, że ten ciężar pochodzi z naszego wnętrza, że tak już ma być, takie nasze przeznaczenie?
A może tak długo z nim maszerujemy, że uznaliśmy go za część siebie i czujemy się z nim bezpiecznie? Na myśl o zdjęciu plecaka i porzuceniu winy czy wstydu pojawia się przerażenie: przecież tylko to znam! Jak mi będzie bez tego? A co jak będzie gorzej? Przynajmniej wiem, co mnie czeka jutro - ten sam ciężar i zmaganie. I dzięki temu czuję się bezpiecznie. Lecz czy tak ma wyglądać prawdziwe poczucie bezpieczeństwa?
"Największe kajdany, które nosimy, to te, których nie widzimy." ~ Nisargadatta Maharaj
Może w jakiś absurdalny sposób uwierzyliśmy, że te emocje zapewniają nam bezpieczeństwo? Tylko przed czym mają nas chronić, jeżeli to one są przyczyną naszego cierpienia?
Może kupiliśmy historię, że bez strachu wyskoczymy z okna, bez wstydu będziemy chodzili nago po ulicy, bez złości nie będziemy mieli ochoty do działania, bez pragnień niczego nie osiągniemy, a bez winy nie doświadczymy zbawienia. A może najgłupsze i najniebezpieczniejsze decyzje podejmujemy właśnie pod wpływem emocji, a nie rozsądku czy miłości do siebie?
Może każdego dnia oszukujemy siebie, że tak jest dobrze, że nie potrzebujemy więcej, że ten ciężki i niewygodny plecak wcale nie jest taki zły, bo mógł nam się trafić jeszcze cięższy. Może porównujemy się do osób, które mają trudniejszy żywot, aby usprawiedliwić swoje duchowe lenistwo?
Czekaj czekaj, a może Ty myślisz, że tym poświęcaniem się, coś „ugrasz”? Może wierzysz, że w jakiś pokrętny sposób Twój ból i cierpienie zostanie dostrzeżone i jeszcze na tym zyskasz?
A co, jeżeli ktoś sprzedał nam bajkę, że to nas uszlachetni? Będziemy lepszymi ludźmi, jeżeli przez kolejne 20 lat będziemy cierpieli i odmawiali sobie lepszych warunków podczas tej wycieczki. Może uwierzyliśmy, że im większy ciężar i ból, tym lepsze miejsce w niebie?
Ale jak mamy do niego trafić, jak mamy się tam unieść.. jeżeli ciąży nam plecak winy? Gdzie te skrzydła mają wyrosnąć, jeżeli na plecach dźwigamy winę? A może ta wina i emocje są jak magnes, które zamiast przybliżać nas do nieba, ciągną nas w.. przeciwną stronę?
A co jeżeli te wszystkie emocje to zbędny balast? Może nic nie wnoszą w wycieczkę, na które jesteś i która nazywa się „Życie”?
Może jednym z najważniejszych przystanków na tej wyciecze, jest zatrzymanie się, zajrzenie do środka i przyjrzenie się temu, co tam niesiemy? Może zawartość plecaka już się przeterminowała i nie jest nam potrzebna? Może od dawna niesiesz tam rzeczy, które Ci nie służą i tylko osłabiają?
A co jeżeli można opróżnić jego zawartość?
Masz wolną wolę. A to oznacza, że nie musisz się męczyć, ani poświęcać. Nikt nie chce Twojego cierpienia i nie czeka Cię żadna nagroda za zmaganie. Nikt nie doceni Ciebie za to, że Twój plecak był pełen kamieni. Twoje cierpienie nic pozytywnego nie wnosi w Twoją i cudze wycieczki. Ludzie docenią Cię za to, że miałaś/miałeś odwagę zajrzeć do środka i go opróżnić. Wtedy staniesz się przykładem dla innych.
"Twoje cierpienie nie czyni Cię lepszym człowiekiem. To Twoja wolność od niego sprawia, że rozkwitasz." ~ Thich Nhat Hanh
Zatrzymaj się i z odwagą spójrz do środka. To, co tam zastaniesz, nie będzie przyjemne. Ale jaki ma sens, aby dalej to nieść? Po co sobie utrudniać, jeżeli można sobie ułatwić? Po co Ci zepsute kanapki w plecaku? Nie dość, że nie będziesz mieć z nich żadnego użytku, to jeszcze doprowadzą do zepsucia pozostałej zawartości. Rozumiesz? Im dłużej trzymasz zepsutą żywność wśród tej dobrej, ta zepsuta przyśpieszy zepsucie pozostałej. Jak masz zepsutą żywność, trzeba jak najszybciej zrobić porządek, żeby zatrzymać ten proces. Im dłużej czekasz, tym większe będą straty, dłuższe sprzątanie i brzydszy zapach.
Tak, chwilowo będzie trudniej, ale to tylko dlatego, że robisz porządek w plecaku. Na początku nie będzie ładnie pachniało, ale porządek sam się nie zrobi. Nim się obejrzysz i będzie lżej, tylko wytrwaj! Nie rezygnuj tylko dlatego, że natrafiłaś/natrafiłeś na coś mało przyjemnego.
Nie musisz nosić w sobie tych ciężkich emocji. Możesz usiąść, zamknąć oczy, odczuć je i poprzez akceptację, pozwolić im odejść
Tak, na początku jest ogromny opór i niechęć. Zwątpienie i niepewność.
I to są oznaki sukcesu! To oznacza, że proces działa.
Puść opór przed emocjami, uwolnij ten ciężar
"Nie bój się porzucić wszystkiego, co Ci nie służy. Tylko w pustych rękach zmieści się nowe" ~ Anthony de Mello
To Twoja wycieczka i tylko od Ciebie zależy, gdzie Cię zaprowadzi i jak jej doświadczysz. Zamiast skupiać się na bólu i zmaganiu, możesz cieszyć się widokami i podziwiać piękno krajobrazu.
Zainwestuj swój czas w zrobieniu porządku w plecaku, a cała wycieczka nabierze głębszego sensu, poczujesz się bezpiecznie, znacznie przyśpieszysz i całkowicie zakochasz się w tej wycieczce!
Szerokiej drogi i radosnej podróży!
Moc z Tobą!
Kamil
PS. Jeżeli przeoczyłaś/przeoczyłeś materiały, które ukazały się w ubiegłym tygodniu:
📚 Artykuł o poczuciu humoru przy okazji dnia 1.04
🎥 Sesja uwalniania: Awersja do siebie (sesja mocna i emocjonalnie wymagająca, lecz bardzo pasuje do powyższej metafory wycieczki - bardzo polecam)
PPS. W marcu doszły kolejne pozytywne opinie o Praktycznym Kursie Uwalniania. Łącznie jest ich już ponad 90! Bardzo dziękuję 🙏
🔗 Kliknij tutaj, aby je przeczytać
PRZEŚLIJ DALEJ:
Dziękuję za Twoją obecność! Polecam dołączenie do "Newslettera Bez Stresu". Otrzymasz co niedzielę porady nt. uwalniania, radzenia sobie ze stresem i ograniczającymi przekonaniami, pracy z podświadomością czy rozwoju świadomości.
© 2025 - Świadome Relacje. Wszystkie prawa zastrzeżone