Uzależnienie od "przyjemnego" jedzenia
16.07.2025 | KAMIL KUC
Jak to jest, że tak wiele osób chce schudnąć, przytyć lub uwolnić się od nadmiernego apetytu/uzależnienia od jedzenia, a lata mijają i niewiele się zmienia?
Pamiętajmy, że umysł panuje nad ciałem. Umysł rządzi, a ciało wykonuje polecenia. Ciało nie żyje własnym życiem, ciało nie ma własnej woli. Wykonuje polecenia z „góry”.
„Twoje ciało słucha każdego słowa, które wypowiadasz.” - Louise Hay
A to oznacza, że ciało nie jest winne, ani odpowiedzialne za to, jak wygląda.
Ciało jest skutkiem, a przyczyna jest w innym miejscu. To miejsce nazywamy umysłem (i nie chodzi o mózg).
Zanim przejdę dalej, przypominam, że nie jestem lekarzem ani medycznym/dietetycznym profesjonalistą. To, o czym pisze, wynika z mojego doświadczenia, obserwacji doświadczeń ludzi, z którymi współpracowałem, wielu rozmów i doświadczeń tych, którzy przeszli różne lekcje zdrowotne oraz te dotyczących zmian sylwetkowych.
Wniosek jest następujący: jeżeli umysł jest przyczyną tego, jak wygląda ciało, w jakim jest stanie i jaki mamy apetyt, to zdecydowana większość wszelkich wyzwań w tych tematach dotyczy sfery emocjonalnej i mentalnej, tj. nieprzepracowanych emocji, psychicznych konfliktów i przeróżnych przekonań na temat jedzenia, zdrowia, atrakcyjności, bezpieczeństwa czy miłości.
W efekcie nasza relacja z jedzeniem jest emocjonalna! Czujemy złość, gdy pojawia się głód, sięgamy po jedzenie gdy odczuwamy strach, jemy więcej niż potrzebujemy, aby doświadczyć przyjemności, po wszystkim czujemy się winni, że tyle zjedliśmy, a gdy spojrzymy w lustro, czujemy wstyd i poczucie bycia gorszymi od innych.
Zamiast traktować jedzenie jako paliwo i jeść to, co służy dla naszego ciała i w ilościach, które faktycznie są potrzebne, traktujemy jedzenie jako lek na stres, sposób poprawy nastroju, źródło przyjemności, zamiennik miłości i wypełniacz wewnętrznej pustki.
Emocjonalna relacja z jedzeniem oznacza, że przypisaliśmy jedzeniu dodatkową funkcję - jemy po to, aby czegoś nie czuć (smutku, braku, lęku) lub jemy po to, aby coś poczuć (rozkosz, przyjemność, bezpieczeństwo).
I taka relacja w 100% przypadków prowadzi do coraz większych problemów, ponieważ człowiek zaczyna uzależniać swoje samopoczucie od tego czy coś zjadł, co zjadł, ile zjadł lub czego nie zjadł.
Ponieważ wierzymy, że źródło naszych uczuć jest poza nami (w tym przypadku w jedzeniu), dlatego podświadomie czujemy się ofiarą jedzenia.
Oczywiście niewiele osób przyzna się do tego, że jedzenie rządzi ich życiem lub że są jego niewolnikami. I te same osoby denerwują się, bo smakowity kotlet lub lód spadł na ziemię, nie ma w sklepie ich ulubionego produktu spożywczego, restauracja w której chcieli zjeść, nie ma miejsc, a w chwili, gdy zasiedli do posiłku, ktoś zadzwonił i musieli wyjść.
Okazuje się, że większość osób nie je po to, aby zjeść, tylko po to, aby się jakoś poczuć.
Idealnym przykładem jest cukier. Na przestrzeni dziesięcioleci przebadano go wszerz i wskroś, a wyniki często pokazują, że uzależnienie od cukru niewiele różni się od narkotyków.
Niedawno usłyszałem ciekawą perspektywę od osoby, która przez wiele lat szukała rozwiązania na wyzwanie z kompulsywnym jedzeniem i nadwagą.
Finalnie znalazła je na spotkaniach 12 kroków (AJ), gdzie zdała sobie sprawę, że nic do tej pory nie pomagało, ponieważ była nieustannie pijana od jedzenia! Dopiero teraz, gdy już jest „trzeźwa”, czyli w abstynencji, może skutecznie przepracować ten temat.
Zauważ, jak to niecodzienne brzmi, gdy mówimy, że osoba, która kompulsywnie je, jest nietrzeźwa. Okazuje się, że jest w podobnym transie, jak osoba odurzona alkoholem.
Temat jest długi i szeroki, można na niego spojrzeć z wielu perspektyw, lecz kluczowym jest zrozumienie, że jeżeli zmiana nie zajdzie „wyżej”czyli na poziomie emocji i przekonań, to angażowanie się wyłącznie w dietę i aktywność, będzie niewystarczające.
To bardzo typowe zjawisko - osoba podejmuje decyzje, że chce coś zmienić. Idzie do dietetyka, wprowadza zmiany w diecie, zaczyna ćwiczyć, wykupuje treningi personalne, odrzuca słodycze, dba o higienę snu i regenerację. Następnie mija kilka tygodni lub (czasem) miesięcy, zaczyna siebie coraz częściej sabotować, nie trzyma się planu, nie słucha zaleceń, aż w końcu doprowadza siebie do stanu, w którym zaczyna niszczyć to, nad czym pracowała. W efekcie wraca fizycznie do podobnego miejsca, a psychicznie jest znacznie gorzej.
Gdzie został popełniony błąd? Osoba nie była świadoma, że przypisała jedzeniu lub sylwetce dodatkową funkcję - emocjonalną. Jedzenie miało zapewnić jej przyjemność i ulgę od cierpienia, a sylwetka np. miała ją chronić przed jakimś zagrożeniem.
Ta osoba potrzebuje tego otyłego ciała, bo przykładowo dzięki niemu czuje się bezpiecznie. Gdy ciało mocno zeszczuplało, a podświadomy schemat nie został przepracowany, zaczyna się to, co nazywamy sabotażem (co niekoniecznie nim jest, bo w podświadomości są wciąż te same priorytety), czyli dążenie, aby wrócić do pierwotnego otyłego stanu.
To tylko jeden z dziesiątek przykładów. Jednak wniosek zawsze jest ten sam - o wiele rozsądniej jest pracować na wszystkich poziomach, tj. nie tylko nad dietą czy ćwiczeniami, ale przede wszystkim na poziomie mentalnym i emocjonalnym. Jeżeli z umysłu nie zniknie przyczyna, osoba będzie robiła krok w przód i dwa do tyłu.
„Kiedy zmieniasz sposób patrzenia na rzeczy, rzeczy, na które patrzysz, zmieniają się.” - Wayne Dyer
Jeżeli zajdzie potrzeba, będę w przyszłości więcej pisał w tym temacie.
Na ten moment zostawiam nagranie wczorajszej sesji uwalniania w obszarze uzależnienia od jedzenia. Regularnie otrzymywałem prośby o poruszenie tego tematu. Nie został wyczerpany, lecz może uświadomić nowy „trop”.
Standardowo przypominam, że zachęcam do udziału wyłącznie osoby gotowe na taką pracę oraz ogromny wewnętrzny dyskomfort : )
🔗 Sesja uwalniania: Emocjonalne jedzenie
Ściskam i pozdrawiam!
Moc z Tobą!
Kamil
PRZEŚLIJ DALEJ:
Dziękuję za Twoją obecność! Polecam dołączenie do "Newslettera Bez Stresu". Otrzymasz co niedzielę porady nt. uwalniania, radzenia sobie ze stresem i ograniczającymi przekonaniami, pracy z podświadomością czy rozwoju świadomości.
© 2025 - Świadome Relacje. Wszystkie prawa zastrzeżone